Praca nie tylko… z twarzą

0
733

Z Agnieszką Seńską z Wrocławia, mistrzynią świata w makijażu permanentnym rozmawia Marek Szpyra.

– Jest Pani mistrzynią Polski i mistrzynią Świata w makijażu permanentnym brwi. Na czym polega rywalizacja na takich mistrzostwach?

– Najbardziej z moich pigmentacji kocham brwi i dlatego w obu przypadkach konkurowałam właśnie w tej kategorii. Na mistrzostwach zostajemy poddani ocenie wielu wybitnych Jurorów co niesie za sobą ogromny stres. Jest to również sprawdzian nas samych, jak zareagujemy na tak duży stres i jak się w tej sytuacji odnajdziemy. Podczas mistrzostw ocenie zostaje poddany nie tylko efekt końcowy naszej pracy, ale również nasze zachowanie i wiedza, która jest sprawdzana podczas całej konkurencji. Musimy znać odpowiedź na każde pytanie zadane przez Jurorów. Musimy dbać o każdy szczegół wokół siebie, ponieważ jesteśmy oceniani za pomocą punktacji. Wystarczy zapomnieć okleić jednej buteleczki pigmentu, a nasza punktacja zostaje obniżona, co się przekłada na efekt końcowy. Na szczęście ja otrzymałam maksymalną ilość punktów, mimo ogromnego stresu jaki mi towarzyszył. Jestem bardzo szczęśliwa, że udało się zwyciężyć w obu przypadkach. Jadąc na Mistrzostwa nie sądziłam, że uda mi się wygrać. Była to dla mnie ogromna niespodzianka.

– Tytuły mistrzowskie zdobyła Pani niedawno, ale do profesjonalizmu droga zapewne niełatwa… Skąd pomysł na taki zawód i jakie były Pani pierwsze doświadczenia w tej branży?

– Zajmuję się pigmentacją od 8 lat. Z wykształcenia jestem specjalistą ds. marketingu i reklamy ale nie lubiłam swojej pracy, dlatego postanowiłam się przebranżowić. W moim życiu było wiele sytuacji, które pokierowały mnie w taki a nie inny sposób i często było to kwestią podjęcia decyzji w jednej chwili. Tak jest do dzisiaj. Podejmuję decyzje nagle i na szczęście to dobrze wychodzi. Nigdy nie myślałam, że zajdę tak daleko i odniosę tak duży sukces w branży PMU. Ciężka praca i ciągłe doskonalenie się spowodowały, że uwierzyłam w siebie i dzisiaj mogę poszczycić się dużą Akademią Szkoleniową w centrum Wrocławia. Kiedyś mogłam o tym tylko marzyć. Marzenia się nie spełniają, ale sami musimy je spełniać. Aby to się stało musimy podjąć odpowiednie decyzje. Na samym początku zawsze jest trudno i trudno było również mnie, ale spotkałam na swojej drodze różne osoby, które pomogły uwierzyć, że to co robię ma sens i jest wyjątkowe. Za to im dziękuję. Są to moje przyjaźnie, które będą na całe życie.

– Teraz dzieli się Pani wiedzą, zapraszając na szkolenia. Nie ma obaw, że z Pani fachowych warsztatów wyjdą przyszli konkurenci?

– Nie boję się konkurencji ponieważ uważam, że rynek jest tak duży, iż nie jesteśmy w stanie zaopiekować się wszystkimi klientami. Konkurencja jest potrzebna oczywiście kiedy jest zdrowa. W mojej Akademii szkolę moich kursantów w sposób jaki gwarantuje im, że po wyjściu ze szkolenia nie będę się za nich wstydzić. Uczę ich wszystkiego co umiem. Nie ma tabu ani niedomówień. Wiem, że często ludzie zmieniający zawód przeznaczają na ten cel swoje oszczędności i jeśli widzę, że dana osoba nie nadaje się do tej branży to po prostu o tym mówię. Kiedy ja zaczynałam odbyłam wiele szkoleń. Na pierwsze sprzedałam samochód. Do dzisiaj wydałam na moje szkolenia równowartość pięknego apartamentu, ale wiele z nich to było czyste naciąganie, które nie przynosiło mi żadnego efektu. Byłam traktowana jak dojna krowa! Dlatego dzisiaj wiedząc jak wygląda rynek, uczę swoich kursantów rzetelnie i uczciwie. Cieszę się, kiedy po moim szkoleniu dziewczyny pięknie pigmentują, ponieważ jak widzę niektóre Pani z tatuażami na twarzy to myślę sobie „kto Panią tak oszpecił” Dlatego musi być konkurencja, aby klienci mieli możliwość wyboru

– Zdarzały się Pani wśród klientek albo klientów osoby znane, celebryci? Czy osoby, które nie pracują „twarzą”, też powinny czasem skorzystać z usług dobrego salonu kosmetycznego?

– Oczywiście mam w swojej karierze kilka znanych osób. Śpiewaczkę operową, kilka aktorek, jak również żonę detektywa Rutkowskiego – Maję. Nie publikuję zdjęć znanych osób ponieważ sobie tego nie życzą. Wyjątkiem jest Maja Rutkowska, która chętnie zgodziła się na publikację zdjęć. Zabieg dedykowany jest dla każdego, bez względu na wiek i płeć. Dzisiaj makijaż permanentny to nie tylko brwi, usta czy kreski na powiekach. Pigmentujemy otoczkę brodawki sutkowej osobom po mastektomii, skórę głowy dla osób które cierpią na łysienie plackowate. Pigmentujemy blizny aby były mniej widoczne, pigmentujemy zmiany wynikłe w chorobie bielactwa. Jak widać wachlarz usług jest ogromy i stale rośnie. Celebryci również potrzebują takich zabiegów.

– Dziękuję za rozmowę.

PODZIEL SIĘ
Poprzedni artykułWitek w Klasztorze
Następny artykułSwietłana na deskach

Zostaw komentarz

Please enter your comment!
Please enter your name here